top of page
biuro40906

Wytupać złość


Tekst: Bożena Jakubowska - Wilczyńska


19 listopada kończymy działania kampanii przeciwko przemocy i krzywdzeniu dzieci. Cieszymy się ogromnie, że rodzice dzieci do lat 3 chcieli przyjść do nas, porozmawiać, uczestniczyć w kampanii. Artykuł jest podsumowaniem informacji o które pytali rodzice.

Okres 18 - 24 miesięcy to okres dojrzewania układu nerwowego, sfery emocjonalnej oraz poznawczej. Jest to czas, w którym dziecko zdaje sobie sprawę, z wielu nowych możliwości i ograniczeń. Jest to ważny, naturalny i pożądany okres rozwoju. Zwróćmy jednak uwagę, że podobny okres kryzysu, często nawet intensywniejszego, przypada mniej więcej na 2,5 roku. Dzieci w tym okresie żądają dużo różnych rzeczy i napotykają na ograniczenia - czy to wynikające z własnego ciała czy takie, które stawia przed nimi otoczenie. Nie potrafią panować nad swoimi emocjami, więc reakcje są wyjątkowo silne, często wybuchowe.

Zbyt często rodzice starają się wówczas wyjaśnić cokolwiek dziecku. W tych chwilach dziecko może nawet nie usłyszeć, że cokolwiek się do niego mówi, a nawet jeśli słyszy to rzadko je to uspokaja. Dziecko pomimo zakazów robi te rzeczy ale nie na złość. Wynika to z jego niedojrzałości. Spójrzmy więc na te zachowania inaczej i mniej angażujmy się emocjonalnie. Często w sposób nieświadomy dziecko próbuje już przechytrzania, wymuszenia płaczem lub "słodką minką" do czegoś na czym mu zależy. Jednocześnie oczekuje, że opiekun postawi granice, bo to one dają mu poczucie bezpieczeństwa. Jeśli nie stawiamy granic to jest to przyczyna frustracji. Dziecko nie ma prawa znać efektu swojego zachowania, jeśli go nie sprawdzi. Jego rozwojowym zadaniem jest nauka samodzielności i sprawczości. Inaczej niż przez negocjacje z otoczeniem się tego nie nauczy. Te negocjacje wyglądają różnie. Trudno jednak wymagać spokoju od 2-3 latka. Dziecko używa takich narzędzi jakie ma np. głośny krzyk, łzy, histeria, ucieczki. Zadaniem dorosłego jest przetrwać trudne sytuacje i pomóc dziecku poznać swoje granice.

Podążając za potrzebami dziecka w placówkach dostosowujemy się w niektórych sytuacjach do dzieci np. mogą bawić się poza zajęciami obok, wybierać zabawki, aktywności, dajemy im poczucie, że to co wyraża jest ważne i ma prawo do własnego zdania. Obserwujemy dzieci gdyż czasami wyrażają one frustrację, złość, żal z zupełnie innych powodów. Dwuletnie dziecko to dziecko bardzo aktywne. Sprawia to że bywają przemęczone, a zmęczenie, głód potęgują reakcje emocjonalne w sytuacjach niezadowolenia. Reakcje dziecka mogą być wtedy silniejsze i trudniejsze do opanowania. Czasami tez w placówkach nie jest zapewniona odpowiednia ilość snu. To wszystko sprawia że dziecko może być przestymulowane, dodatkowo tęsknota za rodzicami i niepewność daje mieszankę wybuchową. W placówkach bardzo ważna jest jakość relacji dziecka z opiekunami, rutyna i systematyczność zajęć, odpoczynek w ciągu dnia, dużo zajęć motorycznych, spacerów rozładowujących emocje.

Jeszcze raz należy podkreślić aby również w domu była codzienna organizacja dnia i rutyna dająca bezpieczeństwo dziecku. Nie może być nadmiernego zmęczenia. Powtarzalność, rytuały, stały kontakt z tymi samymi opiekunami to filary dziecięcego poczucia bezpieczeństwa. Często to co nie znośne jest dla dorosłych jest kluczowe w rozwoju dzieci. Przykładem może być głośne krzyczenie w czasie zabawy, beztroska twórczość na ścianach, brudzenie ubrań, odkrywanie nowych faktur. My dorośli musimy panować nad własnymi emocjami. Nawet najtrudniejsze zachowania dziecka nie uprawniają opiekunów do stosowania gróźb, kar fizycznych i wyładowywania własnej frustracji. Dorośli jednak powinni wyrażać swoje emocje np. "brakuje mi cierpliwości, nie wiem, jak ci mogę pomóc, złości mnie to", "krzyczysz ale ja nie zmienię zdania". Ważne, by mieć w tyle głowy cały czas funkcje zachowań dziecka. Trzeba pamiętać, że służą one przede wszystkim sprawdzaniu granic, uczeniu się ich, budowaniu własnej odrębności.

W rozmowach z rodzicami zwracałam uwagę na sytuacje, w których dziecko wyraża frustrację, złość w taki sposób że warto być czujnym. Warto zwrócić uwagę na objawy które towarzyszą tym emocjom. Jeśli nasz maluch często bywa pobudzony, trudno go uspokoić, sytuacje te trwają długo, towarzyszy temu autoagesja (np. dziecko uderza głową o ścianę lub meble, wyrywa sobie włosy, gryzie się w ręce lub nogi) lub są silne zachowania agresywne warto poszukać pomocy. Jeśli agresja jest silna, całe ciało napięte, trwa długo, nie można jej zahamować, może dziać się coś złego. Warto też poruszyć tą sprawę z pediatrą by wykluczyć medyczne podłoże tych zmian. Podobnie jest z agresją wobec innych, która zagraża dziecku lub innym osobom.

Zaznaczam jednak, że nie chodzi tu o zdarzenia pojedyńcze np. zniszczenie zabawki, uderzenie rodzica, ugryzienie rówieśnika itp.

W rozmowach z rodzicami podejmowaliśmy jeszcze jeden ważny problem w uczeniu samodzielności w zaspakajaniu potrzeb fizjologicznych, który jest też istotnym elementem rozwoju seksualnego dziecka. W zależności od tego, jak jest przeprowadzany, może budować w dziecku różne przekonania na temat jego samego, jego ciała i zdolności. Dziecko, które słyszy od rodziców "a fuu, znowu się zsikałeś" albo "paskudnie, fe" przyjmuje te komunikaty dokładnie tak jak one brzmią. Dziecko w okresie nauki czystości nie posiada psychologicznych barier ochronnych, które sprawiłyby, że słowa te będą umniejszane. W tak wczesnym wieku podejście do tego, co dziecko zrobiło, jest równoznaczne z podejściem do tego, jakie dziecko jest w ogóle. Z komunikatu "a fu zsikałeś się" przyjmuje komunikat "jesteś fu". Przede wszystkim jako dorośli unikajmy żartów ośmieszających dziecko. Nie mówmy "żłośnik", "beksa" gdyż te żarty i opinie budują w dziecku negatywne myślenie o sobie samym. Uczmy na co dzień że złość, żal, niechęć jest czymś naturalnym, że może te uczucia wyrażać nie raniąc osób z otoczenia. Należy jednak unikać rzeczy które wyraźnie denerwują dziecko ale też z rozsądkiem i rutynowo przekazywać rzeczy i aktywności które muszą zostać wykonane. Czasem rodzice wstydzą się jak zachowuje się ich dziecko. Pamiętajmy, że złość i frustracja rodziców wpływa na zachowania dziecka wzmacniając niepożądane zachowania. Tworzy się błędne koło. Wielokrotnie tłumaczyłam rodzicom, że często okres ten kończy się sam z siebie i bez szczególnej zasługi opiekunów. Pewne struktury w mózgu dojrzewają i to co było trudne staje się możliwe do opanowania. Czasami rodzice obwiniają się za zachowania swoich dzieci. Nie ma takiej potrzeby. Nie powinniśmy kierować się wstydem ani lękiem bo wówczas popełniamy najwięcej błędów.

Wszyscy rodzice i opiekunowie muszą dbać o zaspokojenie też własnych potrzeb i odbudowanie własnych zasobów. Rodzicielstwo i opieka w placówkach daje ogrom satysfakcji jednak należy dbać o swoje samopoczucie. Rodzice i opiekunowie są filarem na którym opierają się dzieci. Dbajmy więc by nie popaść w zniechęcenie, wypalenie i znużenie.

73 wyświetlenia0 komentarzy

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie

Comments


bottom of page